Rozwijające się szybko aglomeracje miejskie coraz bardziej wypierają lasy, łąki i inne tereny zielone. Budynki mieszkalne i nowe miejsca pracy tworzone są kosztem nie tylko fauny, ale przede wszystkim flory. Wielu gatunkom pożytecznych owadów grozi wyginięcie. Wśród nich znalazły się pszczoły. Dwie Szwedki postanowiły ratować te wyjątkowo przydatne stworzenia, bez hamowania rozwoju aglomeracji. Przeciwnie, wykorzystały istniejące budownictwo miejskie i rozpoczęły zakładanie pasiek na dachach. Dzięki działalności ich firmy Sztokholm stał się prawdziwym pszczelim rezerwatem. Mieszkańcy szwedzkiej stolicy reagują na pszczoły bardzo pozytywnie. Nie obawiają się nawet zasiadać do posiłku w restauracji, znajdującej się tuż obok takiego miejskiego ula. Dzięki rozległej akcji informacyjnej prowadzonej przez właścicielki firmy BeeUrban nawet sztokholmskie przedszkolaki wiedzą, że ludzkim jedzeniem interesują się osy, a nie pszczoły. Wśród mieszkańców popularne stały się również adopcje pszczół. Koszt takiej adopcji to symboliczna złotówka, bowiem organizatorkom akcji zależy na jak największym zaangażowaniu obywateli.