Już nie buduje się budynków mieszkalnych z wielkiej płyty. Ten sposób budowy, charakterystyczny dla siedemdziesiątych lat dawno już się skończył. Jednak tysiące osiedli w Polsce, budowanych według tej technologii ma się dobrze, a ich mieszkańcy nie mają wyboru – nadal w nich egzystują. Ten okres w budownictwie doskonale przedstawił film Alternatywy 4, gdzie może w nieco przesadzony – ale nie za bardzo – sposób, reżyser pokazał perypetie mieszkańców wieżowca z wielkiej płyty. Szare, wysokie, smutne bloki stanowiły normalny krajobraz socjalistycznej Polski. Budynki, podzielone płytami na kwadraty, szczeliny wypełnione smołą lub nie wiadomo czym, rosły na potęgę na obrzeżach miast. Wokół nowego budynku nie było żadnej infrastruktury, nawet chodników. Kalosze w każdym domu, to była podstawa wyjścia na zewnątrz. I stało się. W ostatnich kilku latach wielka płyta przeszła metamorfozę. Budynki zostały ocieplone warstwą izolacyjną, położono tynki, a nowe powierzchnie stały się warsztatem dla artystów plastyków. Jadąc przez Wrocław, można zobaczyć osiedle, gdzie na wielko płytowych budynkach namalowane są zwierzęta – flamingi, żyrafy, całe egzotyczne zoo. Chyba przyjemniej mieszka się w kolorowych wieżowcach.